poniedziałek, 19 października 2015

Chwilowy kryzys wieku młodego objawiający się rysowaniem śmierci na marginesach

inny świat

Gwoli wstępu.

***

Czasem czuję, jakby coś ściskało moje wszystkie wnętrzności. Tak zaledwie przez krótką chwilę, nie dłużej. Paraliżujące doświadczenie. I szepcze. Aha, popatrz na tą rzecz, pamiętasz? O czym ona ci przypomina? Tak, właśnie, to wtedy. To wtedy było dobrze. Już tak nie będzie. No to teraz cierp. To tak zwana bezlitosność rzeczy martwych. Próbuje normalnie żyć, prawda? Nie da się, nie da się, nie da. Moje życie już i tak nie jest normalne. Ba, nigdy nie będzie. Zbyt się przejmuję, zbyt analizuję, zbyt rozpamiętuję. A to tak bardzo nie zależy od mej woli.

***

Boję się. Każdego dnia coraz bardziej się boję. Tego, że moje życie może nie mieć żadnego znaczenia. Przeminie niezauważone. Pozostanie jedynie w pamięci ludzi, który również umrą. A wtedy nie pozostanie nic. Zupełnie nic. Ponigdy nic. Chcę coś robić, naprawdę chcę. Zmienić to, naprawić wszystko, obudzić się, wstać, podnieść i zrobić. Tylko się boję.

***

No i jesteś na imprezie. Fajne towarzystwo, wesołe, pijesz drinki, w tle ciemno i muzyka taka skoczna, taneczna. Jest tam ten młodszy chłopak. Jakoś nagle siedzicie obok siebie. "Oj no zimno trochę" mówi on przykrywając siebie i ciebie kocem. Zaczynacie się dotykać. Oczywiście inicjujesz to ty, bo on w tych sprawach jest ciotą. Wszyscy dookoła patrzą, ale niby nic nie widzą. Z pewnością widzą, ale nie zważasz na to wtedy. On się odważa, dotyka bardziej. Coś tam czujesz, ale tak naprawdę to jednak nic. No nic. Nie możesz dojść. Czy to jego ciotowatość, czy brak nastroju, czy nieodpowiednia osoba, czy o co kurwa chodzi? Nie wiesz, ale udajesz, że dochodzisz. Niech już da spokój, bo on już dawno temu doszedł. Potem myślisz tylko. Zabijcie mnie. Po co coś ze mną nie tak?

***

Wyznaczanie celów według modelu SMART oraz analiza SWOT prowadzenia bloga

napisać
myśli
być odczytanym
nierealne
przez jakiś czas

Mocne strony: Prowadzenie bloga wiąże się tylko i wyłącznie z pozytywnymi konsekwencjami. Ustalmy na przykłąd, że będzie to lajfstajlowo-podróżniczy blog z mnóstwem porad. Sukces murowany! Zlecą się jak sępy, jak wrony, orły, jastrzębie, sowy i gołębie - czytelnicy i reklamodawcy. Zarobię, karierę zrobię, a potem będą mnie zapraszać na prelekcje. Pani dzisiaj nam opowie jak Social Media oddziałują na was drogie dzieci. Słuchajcie Pani uważnie, bo Pani wie jak zarabiać pieniążki. Jak będziecie słuchać, to kiedyś może też założycie bloga i będziecie taplać się w złotku. Cokolwiek, no boże, wrzucę kilka zdjęć z Chin, podpiszę jaka frajda, opiszę co, jak, gdzie i za ile. Oh, dodam przepis kulinarny. Et voilà!

Słabe strony: brak (tylko mi pożrą prywatność)

***

- Każdy musi mieć notatki z wykładów. Obowiązkowo! A ja będę chodził i sprawdzał.
Robimy zadania, a on chodzi po sali wte i wewte.
- Widzę, że pani tu kogoś powiesiła na marginesie.
- Tak.
- Mam nadzieję, że jeszcze nie mnie..
- Nie, jeszcze nie. Powiesiłam siebie. Powiesiłam, bo nie widzę sensu. A tutaj, o, obok zastrzeliłam jeszcze kogoś. Wie pan kogo? Też siebie. Taki mam ból istnienia. Robię coś, czego nie chcę. Uczę się czegoś, co się nie przyda. Jestem tu tylko dla papierka i żeby rodzice mogli się chwalić znajomym "Tak, Anetka się już obroniła, jest magistrem. Teraz znajdzie pracę w dużej korporacji, będzie tam robić ważne rzeczy.". A ja nie chcę, och jak bardzo ja nie chcę. Dlatego będąc na wykładzie popełniłam samobójstwo na marginesie. Taki mam ból istnienia.
- Co tak pani zamilknęła? Powiedziałem, że mam nadzieję, że jeszcze nie mnie..
- Nie, jeszcze nie.
I znowu chodzi po sali wte i wewte.

***

Bądźmy poważni. Większość to wymysł, ale nie wszystko. Czasem przemycę coś prawdziwego. Tak jak to prawdziwe zdjęcie, z prawdziwych Chin, zrobione w prawdziwym chińskim pociągu. Zazwyczaj będę pisać co mi wena do głowy przyniesie, ale podzielić się też chcę. Tym co było. Bo tutaj dobre myśli walczą ze złymi, a wspomnienia z teraźniejszością. Większość to i tak bujda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz